4.08.2014

WOODSTOCK - krótka relacja


Uwaga, ten tekst jest pisany pod wpływem emocji. Przepraszam za emotikony, ale jestem cieniasem i nie potrafię w inny sposób nadać mojej wypowiedzi ekspresji. ;__;


(Jakość i kadrowanie - pierwsza klasa. Niestety nie mam żadnych  zdjęć z Woodstocku, a to jest screen z filmiku na Budce Suflera, nagrywanego telefonem.)


Wróciłam z Woodstocku brudna, zmęczona, głodna i z błotem we włosach, ale mimo to naprawdę bardzo bardzo szczęśliwa. Dostałam wielką dawkę pozytywnego doładowania! Ta atmosfera jest nie do opisania. Każdy się do Ciebie uśmiecha, przytula, pomaga, mówi miłe rzeczy. Możesz być sobą, ubierać się jak chcesz i robić co chcesz, nikt Cię nie wytyka palcami. Tolerancja jest na naprawdę wysokim poziomie. To jest coś niesamowitego! Pokój i miłość. 

Nie spotkałam się tam z żadną agresją, gwałtem, zabójstwem, przymuszaniem do narkotyzowania się ani innymi rzeczami, którymi straszą w mediach. A co więcej, młodzież bawiła się naprawdę na wesoło, a osoby zalane w trupa i zataczające się niebezpiecznie to wcale nie byli młodzi tylko właśnie jakieś starsze osoby (podejrzewam, że miejscowe pijaczki). W każdym razie mówię to, opierając się na tym co widziały moje oczy. Co prawda ktoś przez przypadek rozwalił mi nos kiedy mieszał mnie z błotem (dosłownie), ale wybaczam, bo mi łatwo rozwalić nos. :I 

Dużo się działo ogółem. Stwierdzam, że wioska Kryszny jest super, tylko jedzenie mają okropne. W błocie też dobra zabawa, tylko weź to później człowieku zmyj z włosów w zimnym prysznicu.  Zrobiłam sobie dziarę na łopatce, bo za darmo robili super tatuaże (robiły je kobiety, które pierwszy raz miały styczność z henną). Na nieszczęście dla moich oczu widziałam też stado nagich ludzi, biegnących główną ulicą i krzyczących "biegnij z nami golasami". Co prawda, rozbawili mnie, choć nie pobiegłabym z nimi. :v  No i koncerty genialne. Może nie było jakichś super gwiazd, ale mi się osobiście podobało to co było. Ah no i cudowne życie bez zegarka. 
-"Która jest godzina? Jakoś przed północą?"
- "Stary, jest trzecia w nocy." 


Trafiłam też na przesympatyczną ekipę w ciopągu. Pozdrawiam wszystkich, którzy jechali woodstockowym przez Bydgoszcz w nocy z 30/31 w pierwszym wagonie i uprzejmego pana konduktora, który pozwolił nam wnieść bagaże do lokomotywy. :D  Pozdrawiam też mój obóz i wszystkich ludzi, których przytuliłam. Dziękuję za pozytywne doładowanie! 

Był to mój tak naprawdę pierwszy prawdziwy Woodstock (byłam dwa lata temu, ale na jeden dzień, wiec się nie liczy :I ) i naprawdę aż chce się tam zostać. Tam jest tyle szczęścia i można sobie bardzo podnieść samoocenę, a tutaj wracasz do miasta gdzie nikt się nie uśmiecha, wszyscy chodzą smutni albo zestresowani i mają Cię za wariata jak wyjdziesz z kocimi uszami na dwór albo chociażby gdy uśmiechniesz się do nich. ._.  Co poradzić - szara rzeczywistość. 

Nie będę już więcej przynudzać, więc to by było na tyle.
Uśmiechajcie się częściej ludzie! :D