23.09.2014

Copernicon - relacja

W niedzielę wróciłam z Coperniconu i w zasadzie cały poniedziałek odsypiałam, a dzisiaj zrobiłam krótką relację z wyjazdu. Uważam go za udany, chociaż był to mój pierwszy konwent i jakby nie patrzeć nie mam porównania. Jeśli kogoś to interesuje, zapraszam do lektury. 

Pojechałam tam w sobotę ze znajomymi i dotarliśmy akurat na panel Dema. Udało nam się zrobić z nim parę zdjęć, których wam nie pokażę, bo wyglądam na nich jak ziemniak. Narysował mi też jelonka. Jest przeuroczy, choć trochę krzywy, ponieważ Dem nie patrzył jak rysuje, bo aktualnie udawał wtedy posąg czy coś w tym stylu. :v  
Odwiedziłam też m.in. panel Kiciputka, Revv i Kobiety Ślimak, jednak zdążyłam wysłuchać tylko Revv, bo śpieszyłam się na ciopąg.  A szkoda, bo było całkiem ciekawie. 
Poza tym pograliśmy w planszówki, odwiedziliśmy stoiska, z których prawdopodobnie kupiłabym wiele rzeczy, gdybym tylko miała pieniądze, no i gubiliśmy się w Toruniu.


Był ktoś z was też? Może mnie widzieliście.
W sobotę wyglądałam mniej więcej tak:




Za to w niedzielę wyglądałam mniej więcej tak:


Na pobyt na noc zdecydowaliśmy się właściwie dopiero przy kupowaniu wejściówek, więc nie byliśmy na to przygotowani, ale na szczęście miasto żyło nocą i tam prawie do rana sobie egzystowaliśmy. Był też taki creepy moment kiedy poszliśmy nocą nad rzekę pod jakiś taki pomost (nie wiem co to było), a za nami ustawione było rzędem mnóstwo krasnali. Nie wiem o co chodzi, ale hej Torunianie - to jest dziwne. :v  Później poszliśmy spać do szkoły, w której było strasznie zimno. Nie spałam nic, dlatego w niedzielę wyglądałam jak wyglądałam (jeśli ktoś mnie wtedy widział to współczuję).


Tak na szybko jeszcze zaprezentuję jak mniej więcej wyglądała nasza noc na konwencie:



No to ten, to by było na tyle.